Pesto z czosnku niedźwiedziego

Pesto z czosnku niedźwiedziego


zielone pesto



Pesto z czosnku niedźwiedziego



Czosnek niedźwiedzi to jeden z darów wiosny, który rośnie na przełomie kwietnia i maja. Nie mogłam przejść obok niego obojętnie robiąc cotygodniowe zakupy na targu. Od razu pomyślałam, że będzie to idealny składnik na pesto. 

Dotąd robiłam je z bazylii lub z rukoli ale z czosnkiem niedźwiedzim jest równie pyszne. Mocno aromatyczne i wyraźne w smaku, wystarczy tylko kilka składników by uzyskać cudowną bazę do wielu dań. Ja łączę pesto z makaronem, dodaję go do zapiekanek czy tez smaruje nim omlety jadane na wytrawnie. Odrobina pysznego pieczywa i pesto to także połączenie warte uwagi i niezapomniane walory smakowe. 

Czosnek niedźwiedzi nie dość, że jest pyszny i aromatyczny to jeszcze jest bardzo zdrowy. Bywa nazywany naturalnym antybiotykiem, wzmacnia odporność, pomaga oczyścić organizm z toksyn i metali ciężkich. Mamy więc do czynienia z podwójnym działaniem na nasze kubki smakowe oraz organizm i w obu przypadkach jest to działanie pozytywne- mnie już nie trzeba namawiać do czosnku niedźwiedziego, mam nadzieję, że Wy też się skusicie:)



Przepis na pesto z czosnku niedźwiedziego




Pesto jest bardzo szybkie w przygotowaniu. Wystarczy połączyć ze sobą wszystkie składniki a cały sekret tkwi w ich jakości. Czosnek kupiłam na targu- jest sprzedawany w małych pęczkach a do zrobienia pesto użyłam oleju nierafinowanego, tłoczonego na zimno. Możecie użyć także oliwy. Przyda się dobry blender - ja używam ten mniejszy pojemnik z nożami do rozdrabniania. Podane przeze mnie proporcje pozwolą przygotować mały słoiczek pesto ( około 180 gram). Gotowe pesto przechowuję w szczelnie zamkniętym słoiku w lodówce. 

Składniki:


- 2 pęczki czosnku
- 100 gram ziaren słonecznika
- 150 ml oleju/ oliwy
- łyżeczka soku z cytryny
- sól do smaku 

Przygotowanie:


Liście czosnku dokładnie myjemy a następnie osuszamy ręcznikiem papierowym. Kroimy go na mniejsze kawałki i wrzucamy do pojemnika blendera. 

Słonecznik podprażamy chwilę na suchej patelni i dodajemy do czosnku. Dodajemy resztę składników i miksujemy do uzyskania pożądanej konsystencji. Gotowe!

Idealnie smakuje z makaronem i suszonymi pomidorami. Gdy przygotujecie większą porcję pesto to możecie ją także zamrozić.

Smacznego!


czosnek niedźwiedzi w doniczce

Makaron ze szpinakiem

Makaron ze szpinakiem

danie z makaronem



Makaron ze szpinakiem- zielono mi:)



To nie jest zwykły makaron ze szpinakiem ale z sosem Shrek, który swoją nazwę zawdzięcza zielonemu kolorowi. 

Wasze dzieci go pokochają- danie to jest bardzo dobre oraz  szybkie i łatwe w przygotowaniu. Więcej rekomendacji chyba już nie trzeba!:)

Powstaje poprzez połączenie szpinaku z serkiem mascarpone, dzięki któremu zyskuje kremową konsystencję i delikatny smak. Odrobina przypraw i parmezan wieńczą to danie i gwarantują bardzo przyjemne doznania smakowe. 

Sos Shrek z pewnością zyska swoich zwolenników wśród dużych i małych smakoszy i obali mit o niesmacznym szpinaku. Uwierzcie mi na słowo a najlepiej sami się przekonajcie wykonując to danie w domu.


Przepis na makaron z sosem Shrek



Do tego dania używam całego opakowania szpinaku i serka mascarpone. Z takich proporcji powstanie dość dużo sosu - dla mojej trzyosobowej rodziny wystarczy go na dwa obiady ale jeżeli lubicie dodawać bardzo dużo sosu to niewykluczone, że starczy na mniej porcji:) Najczęściej łączę ten sos z makaronem tagliatelle ale z innymi też będzie dobrze smakować. 

Składniki :


- makaron 
- szpinak - mrożony opakowanie 450 gram lub świeży
- serek mascarpone - 250 gram
2-3 ząbki czosnku
- cebula,
- oliwa z oliwek
- sól, pieprz i gałka muszkatołowa do smaku
- łyżka soku z cytryny
- parmezan do wykończenia dania

Przygotowanie:


Mrożony szpinak wyjmujemy z zamrażalki i zostawimy w lodówce na całą noc. Makaron gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. 

W tak zwanym międzyczasie przygotowujemy nasz sos Shrek. Cebulę obieramy, myjemy i kroimy na drobne kawałki, podobnie postępujemy z czosnkiem. Cebulę i czosnek podsmażamy na rozgrzanej oliwie, gdy się zrumienią dodajemy szpinak. Świeży szpinak dokładnie płuczemy a następnie wrzucamy na patelnię, natomiast mrożony szpinak po całonocnym rozmrażaniu w lodówce odsączamy na sitku i taki dodajemy do potrawy. 

Smażymy 10 minut i doprawiamy do smaku solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Tak przygotowany szpinak przekładamy do wysokiego naczynia, dodajemy serek mascarpone i blendujemy. W finalnej wersji sos powinien być w miarę jednolity. 

Doprawiamy sokiem z cytryny i przyprawami, których użyliśmy wcześniej. Sos wraca z powrotem na patelnię, dodajemy ugotowany i odcedzony makaron. Przekładamy na talerze i posypujemy parmezanem. Prawda, że szybkie i łatwe danie? 

Smacznego!

jak przygotowac szpinak do makaronu


Snickers fit

Snickers fit




zdrowe słodycze



Snickers- fit baton



Już nie raz przyznawałam się, że lubię słodkości. Ale też za każdym razem podkreślałam, że mam na myśli zdrowe słodycze, robione w domu z dobrych składników i najlepiej bez użycia cukru. 

Takie fit słodycze to pyszna i zdrowa alternatywa do sklepowych gotowców. A co najlepsze ,że do ich wykonania możecie zaangażować Wasze pociechy i świetnie spędzić razem czas. Mój synek porzuca zabawki gdy tylko widzi, że mama zabiera się za pieczenie lub gotowanie. Od razu szuka swojego fartuszka i jest w stanie gotowości do niesienia pomocy:)

I jak tu nie piec i nie gotować skoro ma to same korzyści! Rodzina odżywia się zdrowo, spędzamy razem czas przy wspólnym przygotowaniu posiłków i  dopieszczamy swoje kubki smakowe. Uwielbiam to!



Przepis na snickersa fit



Co wiemy o snickersie? Jest smaczny, najeżony orzechami i karmelem, polany czekoladą. Rozpływający się w ustach! I gwarantuję Wam przygotujemy właśnie takie batona - z małą różnicą bo moja wersja będzie bez tłuszczu palmowego, przeciwutleniaczy i 5 łyżeczek cukru w jednym batonie. To będzie zdrowa słodycz, od której ciężko będzie się Wam oderwać. Fit snickers ma 3 warstwy: spód, warstwę karmelową i polewę czekoladową. Moje batony są bezglutenowe i bez laktozy ponieważ używam bezglutenowych płatków owsianych oraz mleka roślinnego. 

Składniki:


SPÓD
- 100 gram daktyli
- 60 gram płatków owsianych 
- 25 gram kokosu
- 1 łyżka kakao

WARSTWA KARMELOWA
- 100 gram daktyli
- 2 łyżki masła orzechowego
- 20 gram orzechów włoskich

POLEWA CZEKOLADOWA
- 100 gram czekolady z dużą zawartością kakao
- 3 łyżki mleka ( u mnie kokosowe)

Przygotowanie:


Przygotowujemy naczynie na nasz baton- u mnie to jest szklana keksówka, którą wykładam folią spożywczą- dzięki niej łatwiej będzie mi wyciągnąć baton w całości. 

Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 20 minut. Po tym czasie odlewamy wodę i blendujemy je na gładką masę. Powstałą masę dzielimy na dwie równe części. 

Teraz przygotujemy spód: połowę masy daktylowej blendujemy z płatkami owsianymi, kokosem i kakao. Tak powstałą masę wykładamy na foremkę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy do zamrażalki. 

Kolejny krok to przygotowanie warstwy karmelowej. Drugą połowę masy daktylowej łączymy z masłem orzechowym i posiekanymi orzechami. Tak powstałą masę wykładamy na schłodzony już spód. I wstawiamy ponownie do zamrażalnika.

Teraz pozostało już tylko przygotowanie polewy czekoladowej. Rozpuszczamy czekoladę z mlekiem w kąpieli wodnej lub w garnuszku i gdy się delikatnie schłodzi wylewamy ja na nasz fit baton. Wstawiamy ostatni już raz do zamrażalki na około 30 minut. Po tym czasie można już wykrawać zgrabne batoniki i cieszyć się pysznym ich smakiem bez wyrzutów sumienia:) 

Gotowe batoniki przechowuję w lodówce. 

Smacznego!

fit sweet







Szkodliwe składniki kosmetyków

Szkodliwe składniki kosmetyków







Szkodliwe składniki kosmetyków



Po rewolucji "chemicznej" w moim domu przyszła pora na rewolucję kosmetykową. Nie mogło być inaczej. Świadomość tego ,że mogę nakładać na ciało chemiczne dodatki, które zamiast pomóc tylko szkodzą nie dawała mi spokoju. Tak to jest z wiedzą, którą się już posiądzie- ciężko ją zignorować! Dzisiejszy świat stanął na głowie - produkty polecane przez specjalistów pozostawiają wiele do życzenia, każdą diagnozę trzeba jeszcze zweryfikować bo każdy ma swój punkt widzenia i leczenia. Jak się okazuje nie ma jednego dobrego rozwiązania na dany problem. Wybór metody zależy od osoby! Oj musiałam się mocno doedukować, żeby nie paść ofiarą reklam, znanych marek i chemicznych rozwiązań.

Doszło do tego, że gdy zweryfikowałam zawartość kosmetyków znajdujących się w łazience okazało się, że połowa z nich wylądowała w koszu. I był to ból- nie chodzi tu o bezsensownie wydane pieniądze ale o to, że długo dawałam się nabrać- ale to już koniec. Teraz bardzo dokładnie czytam etykiety, wiem czego mam unikać i mam już sprawdzone rozwiązania. Nie ulegam trendom i chwilowym modom. Dokonuję świadomych wyborów i żyję w zgodzie z naturą.

Niestety naturalne kosmetyki są nieco droższe ale za to wydajne i zdrowe. A jeżeli chodzi o zdrowie to cena jest drugorzędna. Tak naprawdę w codziennej pielęgnacji  wystarczy tylko kilka rzeczy : proste w składzie mydło, szampon a do nawilżenia bardzo dobrze sprawdza się olej kokosowy. W prostocie tkwi siła! 
Trudniej było mi znaleźć naturalne kosmetyki kolorowe ale mam już sprawdzone i jestem z nich zadowolona. 

To nad czym bardzo ubolewam to fakt, że nawet kosmetyki przeznaczone dla dzieci nie są wolne od szkodliwych substancji. Niestety nawet w tym przypadku nie możemy zaufać producentom!

kosmetyki naturalne




Jak czytać etykiety?



Teraz już wiem czego unikać w składzie kosmetyków i bardzo dokładnie analizuję etykietkę opakowania zanim go kupię. Niestety większość produktów już na samym początku listy składników ma te niechciane i niepożądane więc dalsza analiza przestaje mieć już sens. Nie jestem chemikiem więc nie wyłapię wszystkiego ale jak już znajdę jeden lub dwa niewłaściwe  dodatki to odpuszczam sobie taki zakup i szukam dalej. 

Często jest tak że kosmetyki z danej serii mogą bardzo różnić się od siebie: mydła będą ok ale szampony będą pełne silikonów i parabenów. Analizujcie więc skład każdego kosmetyku z osobna. 

Poniższa lista niechcianych składników powinna Wam pomóc w eliminacji produktów szkodliwych i niegodnych uwagi:) Wymieniam tylko niektóre ale wydaje mi się te najczęściej występujące- przynajmniej ja się na nie ciągle napotykałam szukając naturalnych kosmetyków dla mojej rodziny. A swoją wiedzę opieram na badaniach dr H. Różańskiego, który od lat bada właściwości toksyczne różnych składników kosmetyków.




Czego unikać w kosmetykach?





Sodium Lauryl Sulfate


Potocznie zwany SLS, SLES, detergent obecny niemal w każdym szamponie, płynie do kąpieli, toniku itp. Zazwyczaj znajduje się na początku listy składników więc gdy tylko go zobaczę to już nie czytam dalej tylko odkładam na półkę. SLS powoduje przesuszenie i podrażnienie skóry, wywołuje świąd i wypryski. Przenika ze skóry do krwi i jest magazynowany w organizmie uszkadzając układ nerwowy i odpornościowy skóry. Powoduje łamliwość i rozdwajanie włosów ( najpopularniejszy składnik szamponów)! Przyczynia się do powstawania plam skórnych, guzków i cyst ropnych. Należy go unikać zwłaszcza w czasie ciąży i laktacji.

Propylene Glycol


Też nagminnie stosowany przez producentów a to jest rozpuszczalnik o działaniu rakotwórczym. Wysusza naskórek podrażniając tym samym gruczoły łojowe wywołując stan zapalny. Jest odpowiedzialny za podrażnienie skóry, świąd i alergiczne zapalenie skóry. Wraz z łojem zatyka ujścia gruczołów. W przypadku dostania się od oczu podrażnia gałkę oczną i spojówkę a wdychany z rozpylanych kosmetyków powoduje kaszel i nieżyt. Unikać zwłaszcza w czasie ciąży i laktacji.

Cocomidopropyl Betaine (CAPB)


Podstawowy składnik żeli do kąpieli, mydeł w płynie, szamponów. Samodzielnie występujący jest nieszkodliwy ale w połączeni z SLS ( co jest częstym przypadkiem) przesusza skórę, wywołuje łupież i wypryski oraz stany zapalne skóry.


Parabeny


Bardzo często spotykane, ponieważ przedłużają trwałość kosmetyków. Zauważcie , ze naturalne preparaty do higieny i pielęgnacji ciała mają dużo krótszy okres przydatności po otwarciu. Często jest to 3 miesiące. Natomiast parabeny przyczyniają się do powstawania pokrzywki, rumienia i strupków będących efektem pękania pęcherzyków. Przenikają ze skóry do krwi i sieją spustoszenie w organizmie. Wykazują silne działanie estrogenne dlatego nie należy ich stosować zwłaszcza w czasie ciąży i laktacji.


Parafina/olej parafinowy/ olej mineralny


To produkty destylacji ropy naftowej i nijak nie pasują mi do kosmetyków! Zatykają pory i uniemożliwiają wypłynięcie łoju na powierzchnię skóry. Wywołują trądzik, zaskórniaki i utrudniają regenerację skóry. Przyśpieszają starzenie oraz kumulują toksyczne metabolity w skórze. 

Talc/ talk


Bardzo popularny składnik w cieniach do powiek. Badania dowodzą, że może mieć działanie nowotworowe. Upośledza oddychającą i wydzielniczą funkcję skóry. Może być odpowiedzialny za powstawanie stanów zapalnych i gruczołów.



Co w takim razie stosować?



Środek myjący- wystarczy najprostsze naturalne mydło z oliwy z oliwek lub inne o dobrym, prostym składzie.

Szampon- bez SLS/SLES. Łatwiej będzie znaleźć go w internecie niż na sklepowej półce. Ja w końcu znalazłam zaufaną polską firmę, która produkuje naturalne kosmetyki więc z szamponem do włosów już nie mam problemu. A w ostateczności do mycia włosów można użyć także naturalnego mydła.

Balsam do ciała- jak już wspominałam idealnie sprawdzi się tutaj naturalny, nierafinowany olej kokosowy lub oliwa z oliwek. Oczywiście znajdziecie także naturalne kosmetyki z tej serii ale po co szukać skoro rozwiązanie jest w szafce w kuchni:)


Pasta do zębów- naturalna, bez fluoru. Równie dobrze sprawdzi się tutaj także soda oczyszczona i woda utleniona.


Kosmetyki kolorowe- unikajcie w ich składzie szkodliwych składników. Może nie będa tak wytrzymałe i trwałe ale Wasza skóra Wam to wynagrodzi. Właściwa jej pielęgnacja przyczyni się do jej regeneracji i odnowy.


Liczba kosmetyków zmniejszyła się u nas o połowę. Dokonujemy świadomych wyborów i wiemy już czego unikać. Zróbcie sobie listę szkodliwych składników w telefonie i korzystajcie z niej w trakcie zakupów- nie dajcie się nabrać na chemiczne rozwiązania! Powodzenia w dobrej zmianie:)

Źródła zdjęć:
<a href="http://www.freepik.com">Designed by Freepik</a>
<a href="http://www.freepik.com">Designed by Freepik</a>
<a href="http://www.freepik.com">Designed by Freepik</a>
Zupa krem z porów

Zupa krem z porów


domowa zupa



Domowa zupa- krem z porów



W kuchni wyznaję stare zasady: prawdziwy obiad jest dwudaniowy Zwłaszcza gdy w domu jest dziecko to zupa jest daniem obowiązkowym.

Podawanie w domu zupy to idealny sposób na przemycanie wartościowych warzyw i zdrowych tłuszczy. A jeżeli chodzi o zupę krem to jest ona idealnym wyjściem w przypadku gdy dziecko nie chce jeść kawałków warzyw, wyławia je z zupy a w momencie gdy są zblendowane zajada je z apetytem. Sprawdza się to u nas w przypadku zupy pieczarkowej i porowej właśnie:)



Przepis na zupę krem z porów



Zupa wychodzi bardzo aromatyczna i kremowa. Wyrazista w smaku ale nie ostra. Idealna zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. 

Składniki:


- 250 gram pora ( białej części- około 3 małe sztuki)
- 300 gram ziemniaków
- cebula
- 2 łyżki masła lub smalcu
- 1 litr bulionu
- sól i pieprz do smaku

Przygotowanie:


Pora dokładnie myjemy a następnie kroimy jego białą część na talarki. Ziemniaki obieramy, myjemy i kroimy w kostkę- podobnie cebulę. 


W rondelku roztapiamy dwie łyżki tłuszczu i podsmażamy na nim przygotowane warzywa przez około 2 minuty - mieszając od czasu do czasu. 


Do podsmażonych warzyw wlewamy gorący bulion i gotujemy całość około 20 minut. Gdy warzywa są już miękkie zupę blendujemy na gładko. Doprawiamy solą i pieprzem. Można dodać około 100 ml śmietany 30 % ale nie jest to obowiązkowe. 


Zupę podaję z domowymi grzankami i podprażonymi pestkami dyni.

 Smacznego! 


kuchnia domowa